- Niestety. - powiedział lekarz, wychodząc z komnaty i smutno kręcąc głową. Bella spojrzała na Edwarda, w jego oczach lśniły łzy. Przytuliła go i po prostu milczała.
~*~
Dni mijały powoli. Anglia była okryta żałobą i nikt nie myślał o zabawach czy weseleniu się. Carlisle Cullen był władcą, który wiele zrobił dla kraju. Był kochającym mężem i ojcem. Teraz to wszystko, ten cały ciężar musiał spaść na młodego księcia, który nie tak wyobrażał sobie swoje życie. Musiał poradzić sobie ze stratą ojca, cierpieniem rodziny, a także pogodzić miłość do Belli i opiekę nad krajem, którą był winny. Wiedział, że jeżeli Bella nie zaakceptuje takiego życia, będzie musiał to zaakceptować, ale nie wiedział co z tym zrobi. Nie jest gotów na to by ją stracić, nigdy nie będzie.
~*~
- Nie możesz mnie zostawić. - szepnął w jej usta, ciężar ostatnich dni dał mu nieźle w kość, a teraz to wszystko z niego odeszło. Pozwolił sobie na okazanie uczuć, odrzucenie opanowania. Po jego policzkach spływały łzy, gdy żarliwie ją całował. Brunetka odwzajemniała pieszczoty, namiętnie szepcząc o tym jak bardzo go kocha i przysięgając, że nigdy go nie zostawi.
~*~
Wpatrywała się jak zaczarowana w mały patyczek, który miał zmienić ich dotychczasowe życie. Płakała. Sama nie wie, czy ze szczęścia, a może strachu? Chciała, oczywiście że chciała i bardzo się cieszyła, ale nie wiedziała, czy to odpowiedni moment. Teraz, gdy tyle się dzieje. Nagle to. Jak odbierze to Edward?
~*~
- Będę ojcem. - powiedział z uśmiechem, po raz pierwszy od tak dawna, szczerze się uśmiechał. Przytulił Bellę i pocałował w czoło. Klęknął i przyłożył czoło do jej brzucha, przeczesała mu włosy, odetchnęła. Ta mała istotka dała im nadzieje na lepsze jutro.
~*~
Wszedł do pokoju. Jego żona leżała zmęczona na łóżku, słyszał cichy płacz. Spojrzał w tamtym kierunku. Uśmiechnął się szeroko.
- Ma pan syna, Wasza Wysokość. - pielęgniarka podała mu dziecko. Podszedł do łóżka i usiadł na jego brzegu. Bella uśmiechnęła się lekko.
- Była pani bardzo dzielna. - szepnął, jak zaczarowany patrząc na malucha w jego ramionach.
- Jak na królową przystało. - powiedziała z dumą.
- Jak przystało na moją Bellę. - pochylił się i złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
_______________________________________________________
Koniec, po prostu. Julka odeszła. Blog skończony. Epilog napisałam sama. Ten blog najpierw prowadziłam z Rosą, potem z Julką. Skończyłam go sama. Koniec i tak był już zaplanowany. Nastąpił tylko troszkę szybciej. Jeśli kogoś interesuje moja twórczość zapraszam na
Pozdrawiam,
stąd po raz ostatni,
Wampirek.