niedziela, 20 października 2013

Rozdział 14 "Tuż przed balem"

*Bella*

Edward, Rose i Alice dowiedzieli się, że na święta mają wracać do domu. Zasmuciła mnie ta wieść, gdyż myślałam, że te święta spędzę z Edwardem, będziemy oglądać Kevina w telewizji w świątecznych czapkach, nie będziemy w ogóle wychodzić z łóżka... Ale to już zachowam dla siebie, co byśmy tam robili. Nie chcę mu nawet tego mówić, bo on jest cały czas wszędzie, ale nie ze mną. 
Teraz to on już ogólnie nie ma dla mnie czasu. Boję się, że mnie unika... Mimo jego zapewnień, zaczynam obawiać się tego, że... To co jest między nami się zerwie. Spędzamy razem mało czasu, strasznie mnie to smuci. Nie chcę go stracić. Mam wrażenie, że się od siebie oddalamy. Ba, to chyba nawet nie jest wrażenie, to prawda. Alice i Rose starają się spędzić z moimi braćmi jak najwięcej czasu. Zawsze mam złudną nadzieję, że jest z nimi Edward, aby odwiedzić mnie. Nigdy go nie było. Jego siostry mówią, że jest zajęty, że chciałby, ale nie może. Tak jasne! Nawet noce spędzamy osobno, cieszę się gdy zobaczę go choć na chwilę na korytarzu. On raczy na mnie spojrzeć, rzuci szybkie "cześć", spuści głowę i idzie dalej. A ja płaczę. Zawsze płaczę. Tęsknię. Czy to, kurwa, tak ciężko zrozumieć? Mógł mi od razu powiedzieć, że "to" już się wypaliło. Że chciał mnie tylko przelecieć i puścić bokiem. Zero kłamstw... Czy jego bawienie się moim tatuażem oznaczało, że mnie okłamywał? A jego "Wybacz mi" oznaczało, że mam mu wybaczyć jego zabawę mną? Nic już nie rozumiałam... Czy znów zostałam wykorzystana? Ale co z jego pieprzonymi zapewnieniami?! Kochał mnie? Naprawdę mnie kochał, czy kłamał? Pogubiłam się już... Przecież wie ile dla mnie znaczy, wie że zostałam już raz tak zraniona, nie jest takim chamem, aby mi to zrobić. Więc może już mnie nie kocha, ale nie wie jak to oznajmić?
Za dużo myślę, wszystko przypomina mi o Edwardzie. Chcę go poczuć koło siebie, aby mnie przytulił, proszę. Miałam dziś występ z Emmettem, ale olałam to. Poszłam pod drzwi pokoju Edwarda, zapukałam w nie cicho. Nie usłyszałam odpowiedzi. Westchnęłam ze smutkiem i spuściłam głowę. Nie otworzy...
Ale mimo moich wątpliwości, klamka zadrżała. Otworzył mi. Wyglądał strasznie. Był nie ogolony, zmęczony, niewyspany.
-Edwardzie... - szepnęłam i wtuliłam się w niego bez słowa. Tak bardzo potrzebowałam jego ciepła. Objął mnie leniwie ramionami, a głowę położył na moim ramieniu. Przeczesałam jego włosy.Tęskniłam także za tymi gestami, byłam tak bardzo zdezorientowana, nie wiedziałam co się dzieje, czemu tak się dzieje. Weszliśmy do jego pokoju, spojrzałam mu w oczy, a dłoń położyłam na jego policzku. -Edwardzie, kochanie co się dzieje? - zapytałam ze łzami w oczach.

*Edward*

Co miałem jej powiedzieć? Że jestem wycieńczony swoimi kłamstwami? Że się rozstaniemy? Wiem, że tak będzie. Nawet tak dobra dziewczyna jak ona mi nie wybaczy.
-Jestem zmęczony, skarbie... - szepnąłem kładąc czoło do jej czoła. -Chciałbym cię serdecznie przeprosić za to, co się działo w ostatnim czasie. Zachowywałem się niestosownie wobec ciebie.
-Strasznie za tobą tęsknię, nie chcę abyś tak mnie traktował. Mijaliśmy się, rzadko kiedy nawet na mnie spojrzałeś, chcesz odejść? - zapytała mnie, jej głos drżał, widać, że się tego bała - Jeśli tak to... To mi powiedz, ale nie ignoruj mnie tak... - odwróciła wzrok, a po jej policzkach leciały łzy. Scałowałem je. Czułem się jak kompletna świnia, jak ja tak mogłem ją potraktować?! Przecież ja ją kocham, nie powinienem, jestem idiotą, nie zasługuję na nią. Za te kłamstwa, za wszystko!
-Przepraszam, Bell - szepnąłem przyciągając ją jeszcze bardziej do siebie. - Nie płacz, słoneczko, kocham cię. Nie chcę cię ani stracić, ani opuścić. Jesteś dla mnie wszystkim, kocham cię, słyszysz? - odgarnąłem jej piękne loki za ucho. Przejechałem kciukiem po jej ustach i złożyłem na nich czuły pocałunek. Wpiła się w moje usta, wtuliła się we mnie tak jakbym miał jej zostać odebrany i bałem się,  że właśnie tak się stanie, że ją stracę przez siebie, przez własną głupotę. Tak, wiem, że się powtarzam, ale co z tego?! Strasznie ją kocham, boję się tego co nadejdzie. W tej chwili nienawidzę swojego pochodzenia bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, bo mogę przez to stracić ukochaną osobę.
Usiadłem na łóżku sadzając ją sobie na kolanach, głaskałem jej plecy, znów scałowałem jej łzy, nadal płakała.
-Kocham cię, Edwardzie - szepnęła w moje usta. Zakołysałem nami delikatnie, a ona położyła głowę na moim ramieniu. Położyłem się z nią tak i masowałem jej całe ciało. Spojrzała mi w oczy, a ja uśmiechnąłem się delikatnie. -Wyglądasz okropnie - wygarnęła mi.
-Wiem, kocie - westchnąłem. - Ciężko mi, nie śpię ostatnio, nie jadam...
-Dlaczego? - spytała jeszcze zanim zdążyłem dokończyć. Nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć. Chciałem powiedzieć, że się boję, gdyż zaraz dowie się całej prawdy, ale już za późno, a nie chcę jej ranić jeszcze bardziej.
-Po prostu mam dużo na głowie - westchnąłem - I jeszcze ten wyjazd do Anglii, chciałbym zostać z tobą na święta, kochanie. Postaram się wrócić jak najszybciej, dobrze? - spojrzałem w jej piękne oczy. Pokiwała smutno głową i pociągnęła nosem.
-Będę tęsknić - mruknęła chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi.
-Ja też, Bells. Wrócę... - ... jeśli ty nadal będziesz mnie chciała.

*Bella*

I dziś był ten cholerny dzień pożegnań. Nienawidzę ich... Najtrudniej było mi puścić Edwarda. Nie wiedziałam jak sobie bez niego poradzę... Byliśmy na lotnisku, w hali odlotów; już zaraz miał przejść przez bramkę. Wtulałam się w niego mocno, a on nami lekko kołysał i nucił coś pod nosem, gdy ja płakałam. To okropne, najgorsza chwila w moim życiu. Chciałabym aby już wracał, nigdy nie odchodził! Zapłakałam głośniej, tak mażę się jak dzieciak wiem, ale to ciężkie. Puścić go z wiedzą, że nie ujrzę go przez tak długi okres czasu. Z głośników dobiegł ponaglający głos. Musiałam go puścić. Poczułam dłoń Emmetta na swoim ramieniu. On i Jasper nie okazywali tego jak bardzo są smutni, ja tak.
Spojrzałam Edwardowi w oczy, a on się pochylił i złożył na moich ustach czuły pocałunek.
-Muszę iść - szepnął przygryzając moją dolną wargę. Pokiwałam głową i puściłam go, co jest równe z tym, że zaczęłam głośno szlochać. Emmett mnie do siebie przytulił i stąd zabrał. Widziałam jak ich samolot odlatuje. Pociągnęłam nosem i wyrwałam się bratu. Wyszłam z sali i wybiegłam na ulice miasta. Założyłam na uszy słuchawki puszczając głośno muzykę. Szłam płacząc i mając w dupie, czy inni ludzie widzą moje łzy. Weszłam na pasy.
Poczułam ból, a potem ciemność.
_______________________________

Od Inki:
Wow, już rok, co nie? Osobiście znam tego bloga 11 miesięcy, ale ..... te szczegóły xD Ech... Nie wiem co napisać... Sto lat? Choć i tak wiem, że blog stówy nie dożyje, z wiadomego "postępu cywilizacyjnego" ;) Mnie dziękować ani nic z tych rzeczy nie musicie, gdyż ja tylko dokańczam :) Jednocześnie i bloga i paczkę chipsów, która leży obok mnie :D Prawdziwe brawka dla Kini i Amandy :)

Od Wampirka: 
Się wzruszyłam, Julka. Serio, ranisz moje serce? Jesz chipsy beze mnie? Super, wielkie propsy dla ciebie. Szalona. Ech, rok. Urodziny i takie tam różne xD Nie wiem, co napisać, aby nie wyszło, że jest oklepane, ech :C Dziękujemy za komentarze, za to, że nas odwiedzacie, za to, że w ogóle Was mam :) Jako prezent miała być piosenka nagrana przeze mnie i Julkę, ale się nie wyrobiłam, tak ja ;-;
Więc tak... :

Poprosiłam Rosę o udzielenie się i oto słowo od niej:
"Powiedzmy szczerze. Nie wiem co napisać. Poproszę oscara z czekolady...albo małego chłopca. Jednak poproszę tej czekolady bo mi odwala... demoralizują mnie koleżanki wiec... wracając do tematu. Minął już rok. Zaczęłam coś z Wampirkiem.. ale nie skończyłam. Zawiodłam , ale się ciesze. Nie napisałabym tego tak dobrze jak one... *czyta z kartki ostrożnie patrząc na wampirka który trzyma jej spluwę przy głowie. * a tak na serio to rozdziałów powinno być więcej. Mam nadzieje ze to sie zmieni niedługo. Pozdrawiam czytelników i prowadzące bloga. Nie zawiedźcie nas! A teraz prosze o czekolade i zapraszam na swoje wypociny. Ace takze. Adios ! ^-^ '
Aw!" ~ to by było na tyle od Amandy.

A teraz prezent od nas, nasze prywatne opowiadanie. Moje z Julką, takie na skypie, z podziałem na role. 

KLIK

Goście