*Bella*
Nie naciskałam. Nie chciał mi powiedzieć, to nie, ale wiedziałam, że coś jest nie tak. Jednak jeśli tego chce dam mu trochę czasu, przecież nie jesteśmy małżeństwem, nie musi mi się zwierzać. Dopiero co zaczynamy...My w sumie nawet nie jesteśmy, jeszcze, parą. Powtarzam się, wiem, ale usilnie próbuję sobie wcisnąć do głowy, że wszystko jest okej, chcę aby wszystko było okej. Między mną i Edwardem. Bella i Edward. Edward i Bella. Zaskakująco dziwne jak nasze imiona do siebie pasują, wręcz idealnie, a może to tylko moje wyolbrzymione ideologie, a nasze imiona wcale tak nie współgrają. Może to czysty przypadek, sama nie wiem. Mało rzeczy wiem odkąd Edward Masen pojawił się w moim życiu, prawie wszystko dotyczy jego. Ale nie narzekam...Lubię z nim być, o nim myśleć. Cokolwiek co jest z nim związane wydaje się dobre, takie jest. Do tej pory miałam małe miłostki, no okej, raz większą...Jacob, ale nie chcę o nim wspominać. Tylko, że nawet...Nawet przy Blacku nie czułam się tak wyjątkowo jak przy Edwardzie. Traktował mnie jak jakąś księżniczkę. Czasami nawet mówił do mnie per księżniczko. Nie powiem...Miłe to.
Przechadzaliśmy się po całym parku. Edward mało co mówił. Zmartwiło mnie to.
-Co się dzieje, królewno? - znów zwrócił się do mnie tym uwielbionym przeze mnie słówkiem.
-Nic, nic poważnego, tak sobie rozmyślam...-uścisnęłam jego dłoń uspokajająco - Na chwilę odpłynęłam - zaśmiałam się lekko. Edward kiwnął głową na znak, że rozumie. Podskoczyłam i pocałowałam go w polika. Serio, musiałam skakać aby dosięgnąć do jego polika. Nie ma co. Wielkolud z ciebie, Swan. Oh, zamknij się!
-Kobieta na mnie skacze... Jaka nowość.. - mruknął z uśmiechem.
-Masz problem. Na ciebie będę skakać cały czas - powiedziałam i wskoczyłam mu na plecy. Nie myślałam już o tych problemach. Nawet nie wiem czy można je było tak nazwać.
Niósł mnie przez miasto, wracaliśmy do internatu. Po drodze mijaliśmy... salon tatuażu. Zamyśliłam się nad moim nastoletnim marzeniem. Zawsze chciałam mieć wytatuowane nadgarstki, ale nie byłam dość odważna na taki krok.
-Bella? - spytał mój ukochany rudzielec.
-Hmm.. - otrząsnęłam się z zamyślenia. - Przepraszam, myślałam... - wtuliłam się w jego plecy.
-Patrzysz na tą witrynę, jakbyś zaraz miała tam wejść - przyznał chłopak.
-Bo chciałam - przyznałam. Przytuliłam policzek do jego szyi. Tak bardzo chciałam powiedzieć "kocham cię", ale... byłoby to trochę dziwne po... kilku dniach znajomości. Czułam się jak niespełniona, ta jego, królewna, której brakowało księcia...Boże, ale ja porównaniami walę, nie ma co. Jednak, taka prawda, cóż, może w przyszłości to się zmieni. Może w końcu będę mogła mu powiedzieć te dwa słowa ''kocham cię'', dwa słowa, tak często nadużywane w naszych czasach, słowa, które przez niektórych ludzi tracą na wartości, ale jednak tak ważne w naszym życiu.
-Chciałaś, czy chcesz...? - zapytał, chyba lekko zaciekawiony.
-Chciałam, chcę...Coś koło tego...-pokręciłam nosem zabawnie, Edward zaczął się śmiać - No, ej, czemu się ze mnie śmiejesz?
-Twoje niezdecydowanie jest urocze, to co, wchodzimy? - zapytał poważnie, zamyśliłam się. Hmm... Tatuaż zostaje na zawsze, a ja... wieczna przecież nie będę.
-Wchodzimy - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
*Edward*
Tatuaż... Nigdy nad tym nie myślałem poważnie. Ba! Nawet nie było mi to dane! Chciałem towarzyszyć Belli. Niech wie, że ma we mnie oparcie. Weszliśmy. Było wewnątrz... nawet przyjemnie. Nie tak jak na tych filmach: łyse karki, całe wytatuowane. Były gablotki ze wzorami, z igłami i pistoletami na atrament. Hmm... Może ja też coś sobie wytatuuję?
-Co tak patrzysz? - wyrwała mnie z zamyślenia moja Bella...
-Tak się zastanawiam... - przyznałem zapatrzony w wytatuowany kawałek świńskiej skóry.
-A nad czym dokładnie? - usłyszałem jej "specjalny" głos.
-Nad tym czy też sobie czegoś nie wytatuować, ale najpierw...Nad czym myślałaś ty? Jaki tatuaż? - złapałem ją za rękę i lekko za nią uścisnąłem.
-No...-mruknęła - Na pewno na nadgarstkach, teraz myślę nad pomysłem. - wtuliła się w mój bok. Bella była tak strasznie seksowna, a nie miała nawet o tym pojęcia. Pocałowałem ją w polika, sunąłem nosem po jej policzku, czekałem na jej decyzję.
-Wiem...! - wykrzyknęła w końcu. Podeszła do tatuażysty i zaczęła mówić żywo o tym co jej ta piękna główka wymyśliła.
Jak już wybrała tatuaż, siedziałem z nią i trzymałem jej wolną rękę... Która nie była tatuowana. Kiedy zobaczyłem co jest napisane na jej rękach... Momentalnie posmutniałem. "Nie kłam. Tylko kochaj"... A ja właśnie tak robiłem. Okłamywałem ją, ale jednocześnie kochałem... No, ale nie mogę inaczej, na razie.
-No i jak? - Bella usiadła prosto i pokazała swoje nadgarstki - Podoba ci się?
-Śliczny...-pogłaskałem ją po policzku, dziewczyna nachyliła się lekko, a ja skorzystałem z okazji i ją pocałowałem.
-Więc...-Bella zamruczała w moje usta - Ty też chcesz tatuaż?
Zamyśliłem się. Jeśli moi rodzice dowiedzą się o moim stałym znamieniu zadowoleni nie będą, ale z drugiej strony to jedyna taka okazja.
-Hmm, tak...-cmoknąłem ją ostatni raz w usta - Na karku. Napis chcę.
Więc...Wyjaśniłem wzór swojego tatuażu, Bella nie wiedziała jaki, zobaczyła dopiero efekt końcowy.
-Wybacz mi...-przejechała palcem pod wzorem. Przymknąłem oczy, a moje serce ścisnęła siła moich kłamstw. Chciałbym, żebyś wybaczyła... - Dlaczego akurat taki? - spojrzała mi w oczy ze szczerym zdumieniem.
-Za każdym razem, gdy będziesz się na mnie złościć, smucić, gniewać... - wymieniałem wszystkie możliwe sytuacje, które mogą nastąpić po odsłonieniu prawdy. - Będę błagał o wybaczenie, gdyż... - należało teraz powiedzieć, prawda? - Bardzo... Zależy mi na tobie... - Nie! Nie to! Miało być "Cię kocham"! Geniusz, Masen...
*Bella*
Jego tatuaż mnie zdziwił, a wytłumaczenie dlaczego taki, a nie inny mnie wzruszyło. Ten tatuaż był jakby... Jakby dla mnie. Tak naprawdę miałam nikłą nadzieje, że powie "Kocham cię", ale "Zależy mi na tobie" na razie też mi wystarczy, na razie. Przecież nie mogę wymagać od niego nie wiadomo jakich deklaracji uczuciowych po tygodniu, choć prawda... Za szybko przywiązuję się do ludzi. No ale, Edward przecież zrobił tę dziarę z myślą o mnie. Też coś czuje, też mu zależy.
Spojrzałam na niego z delikatnym uśmiechem, przytuliłam się do niego.
-Zależy mi na tobie... - odpowiedziałam tym samym, poczułam jego ręce obejmujące moją talię, a następnie jego usta na moim czole. Eh... Tak chciałam, żeby to były jednak wargi...
-Edward... - kurczę, on musiał mieć tą świadomość. - A co jak... Co jak już tak nie będzie? - przejechałam znów palcem po jego tatuażu. Chodziło mi to jak już mu przestanie zależeć... Nie chcąc o tym myśleć, wtuliłam się w niego. Teraz by mnie to bolało, gdybym musiała się z nim rozstać... Tak bardzo, bądźmy szczerzy, zaangażowałam się uczuciowo. Nie wiedziałam jak to zabrzmi, więc... Bardzo się zdziwiłam, gdy podniósł moją brodę i czule pocałował... Oczywiście oddałam pocałunek, nie miałabym na tyle silnej woli aby go przerwać. Przeczesałam pieszczotliwie jego włosy.
Tatuażysta wrócił, zabandażował nasze tatuaże i przepisał maść aby ranki się szybciej goiły. Zapłaciliśmy, podziękowaliśmy i wyszliśmy.
-Chwalimy się reszcie naszymi nabytkami...? - Edward objął mnie ramieniem, spojrzał na mnie. Zadarłam głowę i pokiwałam przecząco głową.
-Zobaczymy jacy są spostrzegawczy, niech się sami zorientują... - zachichotałam, wtuliłam się w jego bok.
-No, to się chyba zestarzejemy... - mruknął chłopak, a ja zaczęłam się śmiać.
Tak dobrze mi z nim,
tak bardzo lubię spędzać z nim czas,
tak bardzo mi na nim zależy,
tak bardzo zabolałaby mnie rozłąka,
tak bardzo się zakochałam.
________________________
Od Inki:
Witamy po przerwie. Powitanie godne Karola Strasburgera. Ale jak to bywa, nie mam żadnego suchara na dzień dobry. No chyba, że "Idzie baba do windy, a tam schody..." hahahahahahaha, to wcale nie śmieszne... Oki, koniec z tym. Rozdział pisany dłuuugo, ale chyba fajny. Tatuaże wymyśliła Kinia :* Ta to ma łeb :D Właśnie pisamy o Belli i Edwardzie, jak Bell musi go w sobie rozkochać dla Volturii. Kur, ciekawe jak to się skończy...? Oki, recenzje i opinie zostawiam wam i do napisania :*
Ode mnie, znaczy się, od Wampirka:
Przerwa dosyć długa, fakt, ale rozdział chyba lepszy od poprzedniego, prawda? Fakt, faktem trochę krótki, ale na przyszłość postaramy się pisać częściej, nie Julka? Tak, tatuaże to mój pomysł, bo ja mam świra na punkcie tatuaży, po prostu je kocham <3 Tatuaże znaczy się kocham :*
Dobra, my faktycznie piszemy takie fajne, krótkie opko na skypie, dla siebie.
Oki, czekamy na komenty, te pochlebne i te nie : >
Pozdrawiamy.
Przechadzaliśmy się po całym parku. Edward mało co mówił. Zmartwiło mnie to.
-Co się dzieje, królewno? - znów zwrócił się do mnie tym uwielbionym przeze mnie słówkiem.
-Nic, nic poważnego, tak sobie rozmyślam...-uścisnęłam jego dłoń uspokajająco - Na chwilę odpłynęłam - zaśmiałam się lekko. Edward kiwnął głową na znak, że rozumie. Podskoczyłam i pocałowałam go w polika. Serio, musiałam skakać aby dosięgnąć do jego polika. Nie ma co. Wielkolud z ciebie, Swan. Oh, zamknij się!
-Kobieta na mnie skacze... Jaka nowość.. - mruknął z uśmiechem.
-Masz problem. Na ciebie będę skakać cały czas - powiedziałam i wskoczyłam mu na plecy. Nie myślałam już o tych problemach. Nawet nie wiem czy można je było tak nazwać.
Niósł mnie przez miasto, wracaliśmy do internatu. Po drodze mijaliśmy... salon tatuażu. Zamyśliłam się nad moim nastoletnim marzeniem. Zawsze chciałam mieć wytatuowane nadgarstki, ale nie byłam dość odważna na taki krok.
-Bella? - spytał mój ukochany rudzielec.
-Hmm.. - otrząsnęłam się z zamyślenia. - Przepraszam, myślałam... - wtuliłam się w jego plecy.
-Patrzysz na tą witrynę, jakbyś zaraz miała tam wejść - przyznał chłopak.
-Bo chciałam - przyznałam. Przytuliłam policzek do jego szyi. Tak bardzo chciałam powiedzieć "kocham cię", ale... byłoby to trochę dziwne po... kilku dniach znajomości. Czułam się jak niespełniona, ta jego, królewna, której brakowało księcia...Boże, ale ja porównaniami walę, nie ma co. Jednak, taka prawda, cóż, może w przyszłości to się zmieni. Może w końcu będę mogła mu powiedzieć te dwa słowa ''kocham cię'', dwa słowa, tak często nadużywane w naszych czasach, słowa, które przez niektórych ludzi tracą na wartości, ale jednak tak ważne w naszym życiu.
-Chciałaś, czy chcesz...? - zapytał, chyba lekko zaciekawiony.
-Chciałam, chcę...Coś koło tego...-pokręciłam nosem zabawnie, Edward zaczął się śmiać - No, ej, czemu się ze mnie śmiejesz?
-Twoje niezdecydowanie jest urocze, to co, wchodzimy? - zapytał poważnie, zamyśliłam się. Hmm... Tatuaż zostaje na zawsze, a ja... wieczna przecież nie będę.
-Wchodzimy - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
*Edward*
Tatuaż... Nigdy nad tym nie myślałem poważnie. Ba! Nawet nie było mi to dane! Chciałem towarzyszyć Belli. Niech wie, że ma we mnie oparcie. Weszliśmy. Było wewnątrz... nawet przyjemnie. Nie tak jak na tych filmach: łyse karki, całe wytatuowane. Były gablotki ze wzorami, z igłami i pistoletami na atrament. Hmm... Może ja też coś sobie wytatuuję?
-Co tak patrzysz? - wyrwała mnie z zamyślenia moja Bella...
-Tak się zastanawiam... - przyznałem zapatrzony w wytatuowany kawałek świńskiej skóry.
-A nad czym dokładnie? - usłyszałem jej "specjalny" głos.
-Nad tym czy też sobie czegoś nie wytatuować, ale najpierw...Nad czym myślałaś ty? Jaki tatuaż? - złapałem ją za rękę i lekko za nią uścisnąłem.
-No...-mruknęła - Na pewno na nadgarstkach, teraz myślę nad pomysłem. - wtuliła się w mój bok. Bella była tak strasznie seksowna, a nie miała nawet o tym pojęcia. Pocałowałem ją w polika, sunąłem nosem po jej policzku, czekałem na jej decyzję.
-Wiem...! - wykrzyknęła w końcu. Podeszła do tatuażysty i zaczęła mówić żywo o tym co jej ta piękna główka wymyśliła.
Jak już wybrała tatuaż, siedziałem z nią i trzymałem jej wolną rękę... Która nie była tatuowana. Kiedy zobaczyłem co jest napisane na jej rękach... Momentalnie posmutniałem. "Nie kłam. Tylko kochaj"... A ja właśnie tak robiłem. Okłamywałem ją, ale jednocześnie kochałem... No, ale nie mogę inaczej, na razie.
-No i jak? - Bella usiadła prosto i pokazała swoje nadgarstki - Podoba ci się?
-Śliczny...-pogłaskałem ją po policzku, dziewczyna nachyliła się lekko, a ja skorzystałem z okazji i ją pocałowałem.
-Więc...-Bella zamruczała w moje usta - Ty też chcesz tatuaż?
Zamyśliłem się. Jeśli moi rodzice dowiedzą się o moim stałym znamieniu zadowoleni nie będą, ale z drugiej strony to jedyna taka okazja.
-Hmm, tak...-cmoknąłem ją ostatni raz w usta - Na karku. Napis chcę.
Więc...Wyjaśniłem wzór swojego tatuażu, Bella nie wiedziała jaki, zobaczyła dopiero efekt końcowy.
-Wybacz mi...-przejechała palcem pod wzorem. Przymknąłem oczy, a moje serce ścisnęła siła moich kłamstw. Chciałbym, żebyś wybaczyła... - Dlaczego akurat taki? - spojrzała mi w oczy ze szczerym zdumieniem.
-Za każdym razem, gdy będziesz się na mnie złościć, smucić, gniewać... - wymieniałem wszystkie możliwe sytuacje, które mogą nastąpić po odsłonieniu prawdy. - Będę błagał o wybaczenie, gdyż... - należało teraz powiedzieć, prawda? - Bardzo... Zależy mi na tobie... - Nie! Nie to! Miało być "Cię kocham"! Geniusz, Masen...
*Bella*
Jego tatuaż mnie zdziwił, a wytłumaczenie dlaczego taki, a nie inny mnie wzruszyło. Ten tatuaż był jakby... Jakby dla mnie. Tak naprawdę miałam nikłą nadzieje, że powie "Kocham cię", ale "Zależy mi na tobie" na razie też mi wystarczy, na razie. Przecież nie mogę wymagać od niego nie wiadomo jakich deklaracji uczuciowych po tygodniu, choć prawda... Za szybko przywiązuję się do ludzi. No ale, Edward przecież zrobił tę dziarę z myślą o mnie. Też coś czuje, też mu zależy.
Spojrzałam na niego z delikatnym uśmiechem, przytuliłam się do niego.
-Zależy mi na tobie... - odpowiedziałam tym samym, poczułam jego ręce obejmujące moją talię, a następnie jego usta na moim czole. Eh... Tak chciałam, żeby to były jednak wargi...
-Edward... - kurczę, on musiał mieć tą świadomość. - A co jak... Co jak już tak nie będzie? - przejechałam znów palcem po jego tatuażu. Chodziło mi to jak już mu przestanie zależeć... Nie chcąc o tym myśleć, wtuliłam się w niego. Teraz by mnie to bolało, gdybym musiała się z nim rozstać... Tak bardzo, bądźmy szczerzy, zaangażowałam się uczuciowo. Nie wiedziałam jak to zabrzmi, więc... Bardzo się zdziwiłam, gdy podniósł moją brodę i czule pocałował... Oczywiście oddałam pocałunek, nie miałabym na tyle silnej woli aby go przerwać. Przeczesałam pieszczotliwie jego włosy.
Tatuażysta wrócił, zabandażował nasze tatuaże i przepisał maść aby ranki się szybciej goiły. Zapłaciliśmy, podziękowaliśmy i wyszliśmy.
-Chwalimy się reszcie naszymi nabytkami...? - Edward objął mnie ramieniem, spojrzał na mnie. Zadarłam głowę i pokiwałam przecząco głową.
-Zobaczymy jacy są spostrzegawczy, niech się sami zorientują... - zachichotałam, wtuliłam się w jego bok.
-No, to się chyba zestarzejemy... - mruknął chłopak, a ja zaczęłam się śmiać.
Tak dobrze mi z nim,
tak bardzo lubię spędzać z nim czas,
tak bardzo mi na nim zależy,
tak bardzo zabolałaby mnie rozłąka,
tak bardzo się zakochałam.
________________________
Od Inki:
Witamy po przerwie. Powitanie godne Karola Strasburgera. Ale jak to bywa, nie mam żadnego suchara na dzień dobry. No chyba, że "Idzie baba do windy, a tam schody..." hahahahahahaha, to wcale nie śmieszne... Oki, koniec z tym. Rozdział pisany dłuuugo, ale chyba fajny. Tatuaże wymyśliła Kinia :* Ta to ma łeb :D Właśnie pisamy o Belli i Edwardzie, jak Bell musi go w sobie rozkochać dla Volturii. Kur, ciekawe jak to się skończy...? Oki, recenzje i opinie zostawiam wam i do napisania :*
Ode mnie, znaczy się, od Wampirka:
Przerwa dosyć długa, fakt, ale rozdział chyba lepszy od poprzedniego, prawda? Fakt, faktem trochę krótki, ale na przyszłość postaramy się pisać częściej, nie Julka? Tak, tatuaże to mój pomysł, bo ja mam świra na punkcie tatuaży, po prostu je kocham <3 Tatuaże znaczy się kocham :*
Dobra, my faktycznie piszemy takie fajne, krótkie opko na skypie, dla siebie.
Oki, czekamy na komenty, te pochlebne i te nie : >
Pozdrawiamy.